Czcigodni Jubilaci! Szanowna Pani Wójt, Przedstawiciele Rady Gminy, Pracownicy Urzędu ,Rodziny Jubilatów, Bracia i Siostry! Gromadzi nas dzisiaj Złoty Jubileusz Małżeństwa Mieszkańców naszej Gminy. Otaczając ołtarz Chrystusowej Ofiary razem z Wami, Czcigodni Jubilaci, pragniemy dziękować i uwielbiać Boga za wielkie rzeczy, jakie Wam uczynił. Przeżyć pięćdziesiąt lat w małżeństwie czyż to nie jest wielkim skarbem? Można sparafrazować słowa dzisiejszej ewangelii i powiedzieć, że oto my wszyscy wrzucamy do skarbony naszego życia, to, co mamy najlepszego. Nie chodzi o dobra materialne, o nasze osiągnięcia, o tytuły, ani o jakieś skarby, lecz o miłość. Czy można przeliczać lata na miłość? Najlepiej zapytać o to was, Dostojni Jubilaci! Wy już tak pięćdziesiąt lat składacie do skarbony waszego sakramentalnego życia to, co macie najpiękniejszego. Składacie wszystko, co macie: waszą miłość, pokój, zdrowie i choroby, radości i smutki, tęsknoty i nadzieje. Jakże wspaniały przykład dała nam ta uboga wdowa. Jakiż wspaniały przykład dajecie i wy. W Kościele jesteście teraz cudowną perłą, bo oto za wami tyle lat trwania w miłości. I choć w życiu różnie bywało, jak na morzu, to jednak tak mocno przyjęliście Chrystusa do swego serca, tak mocno przylgnęliście do Jego krzyża ofiarnej miłości, że dzisiaj zbieracie plon swych pięćdziesięcioletnich zasiewów. Waszym cichym świadectwem dodajecie odwagi i budzicie nadzieje w sercach innych, podobnie jak delikatne pulsujące światło latarni morskiej, które pomaga odnaleźć właściwą drogę, nie zejść z kursu prowadzącego bezpiecznie do portu. Uczycie, że dom trzeba budować na skale, a tą skałą jest Chrystus. On ma być skałą, a nie ozdobnym gzymsem fasady domu, który budujemy licząc tylko na siebie. W psalmie 127 czytamy takie słowa: Jeśli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Słowa te zawierają podstawową prawdę, że każde dzieło należy rozpoczynać przy pomocy Bożej. I tak stało się w waszym życiu przed 50 laty, gdy stanęliście przed ołtarzem Pana w kościele Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Lanckoronie, czy św. Małgorzaty w Izdebniku, a może św. Joachima w Skawinkach, prosząc o błogosławieństwo na waszą wspólną drogę. I wytrwaliście z tym błogosławieństwem 50 wspólnie przeżytych lat. Dzisiaj przypominacie, że sakrament małżeństwa to o wiele więcej niż zalegalizowanie bycia razem na zasadach tego świata. To wejście małżonków w wyjątkową więź z Chrystusem. [] Takie życie małżeńskie prowadzi do pełni i do szczęścia, które są możliwe na fundamencie głębokiej, przeżywanej każdego dnia, zażyłości z Bogiem. Dobre małżeństwa, trwałe rodziny to skarb nie tylko dla Kościoła, ale i dla narodu. Historia poucza nas, że kryzysy rodziny prowadziły nawet do upadku narodów, kultur, cywilizacji. Starożytna Grecja, Rzym, monarchia frankońska, cesarstwo niemieckie, upadały wtedy, gdy kryzys przeżywała rodzina. Tak jak choroba całego organizmu zaczyna się od zaburzeń w funkcjonowaniu małej komórki, tak choroba narodu, państwa, zaczyna się od choroby najmniejszej komórki społecznej rodziny. Sługa Boży Kardynał Stefan Wyszyński często przypominał, że Naród to Rodzina rodzin. Jakie będą rodziny, taki będzie i Naród. Gdy rodziny będą zwarte, wierne, nierozerwalne Narodu nikt nie zniszczy (Zakopane, 1957). Te słowa Prymasa Tysiąclecia stają się dzisiaj szczególnie aktualne. Rodzina jest największą siłą Narodu i największą gwarantką bytu narodowego. Bez mocnej, czystej, zwartej, zespolonej rodziny nie masz Narodu! Jeśli ktoś chce pracować nad umocnieniem i zjednoczeniem Narodu, musi pracować przede wszystkim nad umocnieniem i zjednoczeniem każdej rodziny. To jest ten wielki program, który ma znaczenie niewątpliwie religijnie, bowiem Bóg zapragnął na tej ziemi rodziny. Ale ma to również znaczenie narodowe. Prymas Tysiąclecia rozumiał wartość życia rodzinnego. Sam przyszedł na świat i wzrastał w zdrowej, polskiej, miłującej się rodzinie. Był jednym z sześciorga dzieci Stanisława i Julianny Wyszyńskich. Matka umarła mając 33 lata po narodzeniu szóstego dziecka. Stefan miał wtedy 9 lat. Matka została jego tęsknotą i miłością do końca życia. W rodzinie Stefan nauczył się wiary, modlitwy, miłości do Polski, pragnienia wolności i szacunku dla człowieka. Wspominał codzienną wieczorną modlitwę w rodzinie, odmawianie różańca na klęczkach. Z Historii w obrazkach uczył się potajemnie historii Polski. Nocą chodził z ojcem naprawiać krzyże powstańców w okolicznych lasach. Wieczorami, w domu ojca-organisty, zbierali się sąsiedzi i śpiewali pieśni patriotyczne. Kardynał Wyszyński podkreślał wielką godność powołania małżeńskiego i rodzicielskiego. Wiąże się z tym powołaniem ogromna odpowiedzialność i zadanie. Jeżeli rodzina nie wypełni swojego powołania rodzicielskiego i wychowawczego Naród zginie, przestanie istnieć. Jeżeli rodzina będzie rozbita zdegradowane będzie także społeczeństwo. Prymas Tysiąclecia świadomy zagrożeń wołał: Rodzicie, pamiętajcie! Przyszła w Polsce wasza godzina! Jesteśmy w tak trudnym położeniu, że często nie wiemy, jak ubezpieczyć nasz byt narodowy, jakich sił szukać, na jakiej skale się oprzeć. Jesteśmy wśród lotnych piasków zmieniających się sytuacji i koniunktur i nie znajdziemy ani dla naszego bytu narodowego, ani dla kultury chrześcijańskiej innego oparcia, jak tylko zdrową rodzinę. Rodzice! Wasza godzina w Polsce nadeszła. Nie myślcie, że kto inny uratuje nasz Naród. Nas uratuje zdrowa rodzina katolicka. Czcigodni Jubilaci! Dziś za takie Wasze rodziny gorąco Wam dziękujemy. Ważną częścią liturgii jubileuszu 50 lecia ślubu jest wręczenie jubilatom krzyży. W społeczeństwie, nie tylko w Polsce ale i w innych krajach, ludzie otrzymują krzyże jako odznaczenia: za męstwo na wojnie np. krzyż Virtuti militari. W okresie pokoju przyznaje się krzyże zasługi. Dzisiaj otrzymujecie krzyże od samego Chrystusa jako znak, że potrafiliście przyjmować z męstwem codzienne krzyże i cierpienia w ciągu waszych 50 lat pożycia małżeńskiego. A było ich niemało. Żeby wymienić jedynie same początki waszego życia małżeńskiego, kiedy mieszkaliście, przeważnie, w budującym się dopiero domu, bez ciepłej wody, i kiedy wydaliście na świat i przyjęliście swoje dzieci. Te krzyże, które otrzymacie dzisiaj są także znakiem mówiącym o przyszłości. W Chrystusie wszelki krzyż staje się chwalebny. Cierpienie zostało przez Chrystusa odkupione. Znaczy to, że także to wszystko, co przed Wami, może cierpienia związane ze starością, z ostatnim etapem życia na tej ziemi, nie będzie prowadzić do śmierci, do unicestwienia, lecz odwrotnie do życia, do pełni miłości i świętości, do zmartwychwstania. Bo Chrystus przez swój krzyż otworzył dla nas szeroko bramy swego Królestwa, bramy życia wiecznego.
Czcigodni Złoci Jubilaci! W tym radosnym dniu razem z Wami wyśpiewujemy Bogu dziękczynne Ciebie Boga wysławiamy. Niech Maryja, nieustannie okrywa Was płaszczem swojej troskliwej miłości, jak nowożeńców w Kanie Galilejskiej i oręduje u Serca Syna wypraszając Jego obfite błogosławieństwo, abyście w dobrym zdrowiu, w pokoju i miłości, w radości i nadziei mogli przeżywać szczęśliwą jesień życia i świętować kolejne jubileusze! Amen